Przemek Bździuch

 

Ciężka praca na Łowisku w Bobolicach

 

Zasiadka na Łowisku w Bobolicach trwała od 6 do 9 sierpnia. Nad wodę zajechałem o godzinie 13. Szybko wypakowałem cały sprzęt z samochodu. Właściciel łowiska Pan Antoni pomógł mi przewieźć cały majdan na wybrane wcześniej miejsce. Rozstawianie namiotu, tripoda, wędek i mieszanie zanęt trwało kilka godzin. O godzinie 18 miałem zestawy w wodzie. Łowisko znam dobrze, a więc nie musiałem pływać i badać dna. Nie stawiałem markera tylko każdy zestaw wywoziłem łódką zdalnie sterowaną. Postanowiłem nęcić słodkimi zapachami. Do nęcenia jak i łowienia używałem pelletu i kulek Carp Devil Baits. Kulki zanętowe Tropic i Scopex, a pellety to Słodka Kukurydza, Żurawina oraz Devil Spice. Mieszankę kulek i pelletów zalewałem dipem Tropic. Jak się potem okazało była to doskonała zanęta na bardzo intensywnie żerujące karpie. Nęciłem punktowo około 3 garści na każdy zestaw. Postanowiłem przetestować nowe zestawy i haki CARP'R'US, które ostatnio zamówiłem do swojego sklepu internetowego. Na pierwszy zestaw założyłem hak Cranked Hook nr 6 uzbrojony w Swivel Rig Bead & Ring Kit i 20 cm przypon z miękkiej plecionki Smooth Hooklink Braid. Do pierścienia dowiązałem 3 cm włos z miękkiej plecionki. Na drugim zestawie miałem gotowy Blowback Rig z brązowym robaczkiem nr 6 wraz ze sztywnym 16,5 cm Stiff Linkiem. Na ostatni zestaw założyłem hak Centurion nr 4 z białym robaczkiem oraz przypon 20 cm z miękkiej plecionki Smooth Hooklink Braid. Na wszystkich wędkach miałem bezpieczne zestawy CARP'R'US na Ledkorze Ultra. Jak się później okazało nie spiąłem żadnego karpia a 90% ryb była zapięta za dolną wargę. O godzinie 20 przyjechał kolega Damian i rozstawił się kilka metrów obok mnie po lewej stronie. Na wprost miałem wysepkę z torfu i korzeni, która 2 tygodnie wcześniej oderwała się od dna. Postanowiłem łowić po prawej stronie wyspy. O 21 pościągałem zestawy, aby donęcić i zmienić kulki. Na jeden zestaw założyłem bałwanka o smaku Karpiowy Gulasz, na drugi pellet Tropic z pop upem o tym samym zapachu, a na trzecim zestawie miałem tonącą kulkę 007 + Robin Red. Na pierwsze branie nie czekałem dłużej niż pięć minut i pierwszy karp 7,5 kg melduje się na macie. Połakomił się na Tropica. Kolejna wywózka i po kilku minutach następne branie na Tropic. Piękna walka trwa 10 minut i do zdjęć pozuje już karp 10,5 kg. Do godziny 24 miałem 5 ryb złowionych na jedną wędkę na której była przynęta o smaku Tropica. Damian również zaliczył kilka rybek do 8 kg. Nareszcie odezwał się sygnalizator z inną wędką. Tym razem Karpiowy Gulasz skusił rybkę ponad 9 kg. Postanowiłem zmienić na drugiej wędce smak kulek. Założyłem bałwanka z świetnie spisujących się kulek Tropic. Do rana miałem branie za braniem i nawet na chwilę nie zmrużyłem oka. Złowiłem przez noc 12 ryb wszystkie ponad 7 kg. O 6 zwinąłem wędki aby chociaż na chwile zasnąć. O 9 obudziło mnie ostre słońce i upał w namiocie. Szybka kawa, śniadanko i już łódeczką wywożę zestawy. Zastanawiam się czy w tak upalny dzień będą brania. Jak się okazało karpie dalej wspaniale żerowały. Na macie lądowały kolejne piękne ryby, a lejący się z nieba żar w ogóle im nie przeszkadzał. Ryby były we wspaniałej kondycji i każdy hol trwał po 10 – 15 minut. Po poprzednich słabych zasiadkach karpiowych teraz mogłem nałowić się do woli. Miałem nadzieję, że w końcu uda mi się złowić rybę, która będzie miała grubo ponad 10 kg. Wieczorem wywiozłem jeden zestaw obok zatopionych krzaków. Po godzinie nastąpiło branie, krótki hol i twardy zaczepy. Po kilku minutach ryba wychodzi sama z zaczepu, ale po kilku metrach parkuje w kolejnych. Zostawiam wędkę tripodzie i czekam. Po kilku minutach znów ryba wychodzi z krzaków i już bez problemu holuję ją do brzegu. Przy brzegu wynurza się piękny bardzo długi i smukły karp. Miał 90 cm długości 11 kg wagi. Jak się później okazało była to moja największa ryba zasiadki. Około 20 brania się skończyły. Miałem nadzieję, że ryby dadzą mi choć trochę pospać w nocy. Chyba się zlitowały bo w nocy miałem tylko trzy brania i mogłem kilka godzin się przespać. W sobotę nadeszła kulminacja brań. Od samego rana był odjazd za odjazdem. Miałem przypadek równoczesnego brania na dwóch wędkach i wtedy kolega Damian pomagał mi przy holu. Od godziny 12 do 14 miałem osiem brań zakończonych udanym holem, a każda ryba miała ponad 8 kg. Ręce momentami mnie strasznie bolały jak po ostrej siłowni. Wieczorem z wywózki dostałem pięknego miedzianego karpia pełnołuskiego, który kilkukrotnie odjeżdżał kilkadziesiąt metrów od brzegu. Około 23 brania ustały i do rana już nic się nie działo. Wyspany mogłem spokojnie zwijać moje obozowisko. Damian został jeszcze w niedzielę do wieczora i złowił największego karpia 13,2 kg. Przeżyłem wspaniałą przygodę z karpiami na Łowisku w Bobolicach. Trafiłem na wspaniałe żerowanie. Złowiłem 60 karpi w przedziale wagowym 5 – 11 kg. Tylu ryb na jednej zasiadce nigdy jeszcze nigdy nie złowiłem. Szkoda, że nie udało mi się złowić jednej z dużych ryb, które wcześniej ze mną wygrały. Przez 4 dni zużyłem 12 kg kulek i 20 kg pelletu. Dużo nęciłem, ale wymusiły to żerujące ryby. Bezkonkurencyjnym zapachem okazał się Tropic Carp Devil Baits. Jest to zapach owocowy składający się z różnych tropikalnych owoców. Bardzo jestem zadowolony również z haków i gotowych zestawów CARP'R'USA. Przy takiej ilości brań nie spiąłem żadnej ryby, a prawie wszystkie były idealnie zacięte za dolną wargę. Życzę wszystkim takiej wspaniałej zasiadki karpiowej i zapraszam nad wspaniałe Łowisko w Bobolicach – www.lowisko-bobolice.pl .

 

Przemek Bździuch